układanie układanki na nowo. czas zaczac....
No i.. no i zostawił mnie.
Ciagle jest mała nadzieja, ze jeszcze wszystko bedzie dobrze, ze jeszcze sie poukłada, ze jeszcze bedziemy razem. Ale gdzies tam głęboko we mnie siedzi myśl, ze dobrze sie stało, bo nie był tym czego szukałam. nawet nie wiem czy moge z czystym sumieniem powiedziec ze bylam naprawde szczesliwa. To byl chory zwiazek z zaanagozaniem tylko moim. Mówią, że znajde sobie kogos lepszego, że zasługuje... moze. Tylko dlaczego w takim razie mimo, że zdaje sobie sprawe z tego, nie potrafie, nie potrafie dac sobie z tym spokoju...?