taaak... niech zyje zycie..
Ze wzgledu na kiepski stan fizyczny psychiczny emocjonalny intelektualny i kazdy inny wybrany, postanowilam zalozyc sobie bloga, a co. Tzn takiego nowego, bo na tym serwisie jeszcze jeden stary nieuzywany powinien nadal istniec, ale wstyd mi za login - w koncu mialam 13 lat kiedy go zakladalam wiec nie nalezy spodziewac sie cudow wiankow. W koncu to bylo - o Boze - 7 lat temu. Od tego czasu troche mi sie wszystko pokomplikowalo, swiat stanal do gory nogami i to kilka razy i paradoksalnie przestalam pisac kiedy naprawde zaczelo byc o czym. No nic moze nadrobie. A tymczasem to by bylo na tyle, spiesze sie, bo Ukochany pije piwo i lada chwila moze napisac smsa - znak, ze musze wsiasc w auto i popedzic maksymalnie 60km/h w obszarze zabudowanym aby go odebrac i odbyc powazna rozmowe. O ktora ja oczywiscie zabiegalam - zeby nie bylo.
Dodaj komentarz